poniedziałek, 5 października 2009

Kryzys demokracji?

Wydawałoby się, że wyniki głosowania w Irlandii, przekraczające wszelkie dopuszczalne błędy sondażowe, jest zwycięstwem demokracji... Czy aby na pewno?

Po przeczytaniu wpisu na blogu pana Janusza Korwina-Mikke, który z rezerwą odniósł się do tej dziwnej, żeby nie powiedzieć dziwacznej, zmiany poglądów Irlandczyków, muszę przyznać, że również uważam, że może być coś na rzeczy. Strach elit biurokratycznych przed odrzuceniem "Lizbony" był ogromny. Wystarczy prześledzić całą kampanię propagandową, która została nakręcona w Irlandii. Cała gama technik i środków. Od marchewki do kija. Straszenie pogorszeniem sytuacji ekonomicznej, zmniejszeniem szans rozwoju itd... mogło przekonać niezdecydowanych, ale żeby nagle zmienić poglądy kilkunastu (a może nawet ponad 20, jeśli sondaże były nieco naciągane) procent obywateli Irlandii, to wręcz niewiarygodne. Siła propagandy, czy propaganda siły, efekt jest niestety smutny. Wynik ten stawia pod presją zwłaszcza Czechy i Polskę, bo jakże to - powiedzą z pewnością eurofederaści, ociągacie się? Przecież nawet Irlandia powiedziała TAK?

Czy prezydenci ugną się przed podpisaniem dokumentu, który pozbawi Polskę resztek suwerenności? Mam nadzieję, że zdrowy rozsądek jednak zwycięży i przyjmiemy co najmniej takie regulacje, jak Niemcy. To powinien być warunek podstawowy. Obawiam się jednak, że bardziej niż o niepodległości politycy myślą o wyborach. Takie pojęcia, jak "polska racja stanu" czy "uczciwość" są im przeważnie obce.

Zatem kryzys demokracji wydaje właśnie na świat potworka, który będzie permanentną demokracją kryzysu...


więcej o kryzysie na stronie: nakryzys.com,
a jeśli ktoś chce koniecznie wziąć jakiś kredyt, to zapraszam do porównania ofert w naszym "miasteczku" Bankowo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz